czwartek, 29 listopada 2012

Nowa Ewangelizacja w Olsztynie ;-)


"Jak hartowała się stal"..
"Olsztyńska krucjata"
"Lasandryści u bram"
No dobra, żartowałam.

W tym grodzie i okolicach od dłuższego czasu była garstka wiernych, którzy poszukiwali posługi odmiennej od tej jaką oferowały im zielone pastwiska posoborowia. Jednak ani tradycyjnego duszpasterstwa, ani starej Mszy Świętej - takiej, która była duchowym pokarmem i źródłem łask ich przodków i niezliczonych świętych - przez lata na Warmii nie było. Wierni, chcąc wysłuchać takiej Mszy, musieli pokonywać długą drogę, np. do Warszawy.
W ciągu ostatnich kilku lat podejmowano pewne próby zorganizowania celebracji diecezjalnej, które jednak nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Niestety, inicjatywy te nie były nagłaśniane i nie wątpię, że wiele ciekawych historii zaginęło w mrokach dziejów, ale w najbliższym czasie postaram się coś o tym napisać. Chcę również przybliżyć okoliczności celebracji w Klebarku Wielkim. Wtajemniczonych proszę o podzielenie się wiedzą na ten temat (może to być i wiedza tajemna ;-)).
Tymczasem zapraszam do lektury… 
---
Początki apostolatu Bractwa Św. Piusa X w Olsztynie
Wspomnijmy, jak to się zaczęło. W Olsztynie są wierni, którym Bractwo znane jest nawet od 10 lat, ale dopiero w 2011 roku kilka zdeterminowanych osób podjęło konkretne starania o celebrację. 15 maja 2011 roku ks. Edmundas Naujokaitis odprawił pierwszą tradycyjną Mszę w wynajętej na godziny sali Centrum Młodzieży Polsko-Niemieckiej (ul. Okopowa), tuż obok zamku. Po każdej z pierwszych trzech odprawionych przez siebie w Olsztynie Mszy (w maju, czerwcu i sierpniu 2011 r.) ksiądz wygłosił kolejne części wykładu o kryzysie w Kościele (mp3 do pobrania ze strony przeoratu: tutaj ). Druga i kolejne Msze odbyły się już w innej wynajętej sali (w Domu Rzemiosła) - również na Starym Mieście(ul. Prosta). W lipcu również ks. Raivo Kokis odprawił tam Mszę oraz wygłosił wykład „Śpiew gregoriański w liturgii Kościoła”.

Reakcje i interakcje
Obecność katolickich tradycjonalistów nie wszystkim przypadła do gustu, wywołując alergiczne reakcje Kurii o dość typowych objawach. Od maja 2011 r. ukazało się kilka tekstów (sygnowanych m.in. przez biskupa Jacka Jezierskiego), w których stężenie przekłamań czasem osiągało niebezpiecznie wysoki poziom, i których krytyka stała się cenioną rozrywką zorientowanych w temacie internautów ;-) Potem, na przełomie 2011 i 2012 roku na łamach regionalnego pisma „Debata” toczyły się „polemiki z polemiką”, w których stanowisko kurialne reprezentował na ogół sekretarz księdza biskupa, ks. Rosłan.
W grudniu 2011 r. dzięki „czyjejś” interwencji trzeba było zmienić miejsce celebracji pod pretekstem rychłego tudzież nader pilnego "remontu sali". Przebieg tegoż "remontu sali" można było osobiście skontrolować dzięki regularnie w niej organizowanym spotkaniom, np. Klubu Gazety Polskiej. Obecności drabin, rusztowań ani kubłów z farbą nie odnotowano.

Mimo drobnych przeciwności…
Również wizyta ks. Karla Stehlina (25 września 2011r. )została „zareklamowana” przez Wikariusza Generalnego, tym razem również na łamach „Posłańca Warmińskiego”. Wrześniowa Msza i wykład o Mszy Św.,  w których uczestniczyło prawie 70 osób, były ostatnimi które przypadały raz w miesiącu - już od października Msze były celebrowane dwa razy w miesiącu (na ogół w drugą i czwartą niedzielę).
W grudniu 2011 roku, po pożegnaniu z Domem Rzemiosła celebracja powróciła do pierwotnej lokalizacji, na ul. Okopową. Trzeba przyznać, że sala na Okopowej miała swój urok - półkoliście zakończone okna, nadające jej bardziej "kaplicowy" wygląd, a nawet coś, co pieszczotliwie nazwę "nawą boczną". Była też strategicznie zlokalizowana w samym centrum miasta, obok zamku i amfiteatru, którego bliskość czasem dostarczała w sezonie ciekawych doznań dźwiękowych. I tak oczekiwanie na przybycie celebransa mogło zostać urozmaicone próbą przed koncertem Basi Trzetrzelewskiej :-) Ale, ale - to rzecz drugorzędna, no i nie wybiegajmy zanadto w przyszłość.
W międzyczasie wierni (dla których nierzadko był to pierwszy kontakt z Klasycznym Rytem Rzymskim) uczyli się śpiewu gregoriańskiego, odpowiedzi i postaw podczas mszy. Kapłan instruował ministrantów (efekty zależały również od tego, czy kandydat na ministranta sam zgłosił się na ochotnika, czy też na „ochotnika” został zgłoszony). Zamiejscowi solidarnie podwozili niezmotoryzowanych bliźnich na Mszę, dojeżdżając z nieraz bardzo odległych zakątków naszej pięknej krainy, słynącej jak kraj długi i szeroki z pięknych okoliczności przyrody: licznych przydrożnych kapliczek, malowniczych, wąskich, krętych dróg, obsadzonych alejami starych drzew, w których ptasząt śpiew... * .
*(ach, rozmarzyłam się... – to z lubości do regionu, którego promocji nigdy dość...)
W dzień Bożego Narodzenia(2011) oraz w Niedzielę Wielkanocną (2012) wierni mogli już uczestniczyć w Mszy Świętej w Olsztynie. W maju 2012 roku ks. Stehlin wygłosił (w sali na ul. Okopowej) rekolekcje maryjne. Na ich zakończenie wiele osób wstąpiło w szeregi Milicji Niepokalanej(tradycyjnej obserwancji). Czasem kapłanów wspierali gościnną posługą bracia Bractwa(Wojciech i Maksymilian).

Własne miejsce
Do października 2012 r. przygotowywanie sali do Mszy wymagało każdorazowego rozstawiania przenośnego ołtarza, przywożenia całego wyposażenia kaplicy(paramentów, kwiatów itd.). Kapłani, dojeżdżający na ogół z Gdyni i celebrujący Mszę w Olsztynie wieczorem, nocowali u gościnnych wiernych. Uzależnienie godziny celebracji od rozkładu jazdy pociągów wymusiło okresowe przesunięcie jej na 19:00, przez co ucierpiała frekwencja. Czas i tymczasowość miejsca celebracji były okolicznościami wymagającymi szybkiej zmiany.
Od dłuższego czasu trwały poszukiwania lokalu na kaplicę - i tak 5 października 2012 roku została odprawiona pierwsza Msza Św. w nowym miejscu, na piętrze budynku przy ul. Opolskiej na Osiedlu Mazurskim. Od tego dnia Msze są celebrowane w każdą niedzielę, a na ogół również w poniedziałki. Obszerne pomieszczenie, choć schludne i jasne, wymagało rzecz jasna wiele pracy by zaczęło przypominać kaplicę, ale wierni korzystający z posługi Bractwa Św. Piusa X zyskali własne miejsce, w którym nie tylko odprawiana jest Msza Święta, ale w którym dojeżdżający kapłan może też przenocować. Wyposażenie jest wciąż uzupełniane – ostatnio np. pozyskano małe organy. Powstanie kaplicy, którą 17 listopada tego roku poświęcił ks. Stehlin, zostało zauważone przez lokalne struktury kościelne. Z duszpasterską troską pochylił się nad nią bp Jezierski, a biskupi komunikat odczytano w olsztyńskich kościołach już dzień później.

Na zakończenie
Uwaga, jaką sprawie krzewienia dawnej liturgii poświęca warmińska hierarchia znalazła swój szczególny wyraz w zakazie celebracji Mszy Trydenckiej na terenie diecezji warmińskiej, którym nasz metropolita powitał uczestników pieszej Pielgrzymki Różańcowej z Warszawy do Gietrzwałdu w lipcu 2012 r. Po interwencji "u góry" Msza w Gietrzwałdzie na szczęście mogła zostać odprawiona, ale sprawa była szeroko komentowana w Internecie.
Im większa jest niechęć lokalnych struktur eklezjalnych do Mszy Wszechczasów, tym większa odpowiedzialność spoczywa na wiernych, którzy nie narzekają czekając, aż będzie można przyjść na gotowe, ale biorą sprawy w swoje ręce(od razu zaznaczę, że siebie do takich osób nie zaliczam). W Polsce katolicy przyzwyczajeni są do komfortu: mają nawet po kilka kościołów w zasięgu nóg, kilka Mszy(niestety, na ogół tylko nowych) do wyboru, nie muszą się o nic martwić bo o wszystko zatroszczą się inni. Nic, tylko korzystać, nie? Chyba nikt nie wyobraża sobie sytuacji, że może nie mieć gdzie iść na Mszę – a przecież na Zachodzie takie sytuacje są już w niektórych miejscowościach smutną rzeczywistością. Udział w życiu Tradycji katolickiej tam, gdzie ona dopiero raczkuje jest dla katolika cenną lekcją. Nic nie jest nam dane. Nawet kapłani muszą dojeżdżać co weekend 150-200 km w jedną stronę by odprawić Mszę dla nieraz nielicznej grupki wiernych (i chwała im za to!). Trzeba zorganizować miejsce celebracji – wynająć lokal, posprzątać go i urządzić, przygotować ołtarz, śpiew, zapewnić gościnę celebransowi, który pokonuje przecież długą drogę, byśmy mogli uczestniczyć w tradycyjnej Mszy... Podjąć wysiłek zachęcenia do uczestnictwa w Mszy również innych. Aktywizacja laikatu, poczucie współodpowiedzialności, zaangażowanie... Czy nie o tym mówił Sobór Watykański II? Kto by pomyślał, jak pięknie owo aktywne uczestnictwo w życiu wspólnoty realizować będą właśnie tradycjonaliści… ;-)

3 komentarze:

  1. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
    Dzisiaj trafiłem na ten blog i od razu podbił moje serce. Mieszkam w Piszu, od kilku lat poznaję Tradycję, czyli naszą prawdziwą wiarę. Strony Bractwa znam dokładnie. Praktycznie "ściągnąłem" i przesłuchałem wszystko. Dla mnie jest to najbardziej wiarygodne źródło nie tylko Tradycji katolickiej. Przez rok (do maja br.) prowadziłem własnego bloga Tradycji. Szukałem (zachęcałem) chętnych, którzy by byli chętni uczestniczyć w Jedynie Prawdziwej Mszy Świętej. Niestety, tylko jedna osoba była zainteresowana co mnie zniechęciło i zaprzestałem blogowania.
    Oby Dobry Pasterz Tobie błogosławił. Tak trzymaj. będę tu zaglądał częściej.
    Szczęść Boże.
    Pozdrawiam.
    Catolicus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wieki wieków!
      Dziękuję za dobre słowo i prosze o namiary na ten piski blog, bo w pana profilu widzę tylko blogi obserwowane. I zapraszam do Olsztyna!
      Z Panem Bogiem!

      Usuń
  2. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
    Swojego bloga już nie prowadzę (prowadziłem do maja br.). W Olsztynie bywam rzadko.
    Miałem nadzieję, że Pan Bóg pozwoli mi być na rekolekcjach maryjnych w maju, ale nie wyszło (niestety sprawy finansowe).
    Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia Niech Dziecię Jezus obdarzy Cię Pokojem Bożym a Najświętsza Panienka okryje swym płaszczem i przytuli do swego serca.
    Z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń