piątek, 4 kwietnia 2014

Wykład ks. Jenkinsa o muzyce sakralnej - zdjęcia i nagrania

Wykład, który ks. John Jenkins FSSPX wygłosił niedawno w Olsztynie zawierał całe mnóstwo treści interesujących każdego kto chce się dowiedzieć czegoś więcej o muzyce, historii a najchętniej o tych dwóch rzeczach naraz ;-) Nie podejmę się streszczenia, lepiej posłuchać i obejrzeć.

Część 1:


Część 2:



W skrócie (wyrywkowym i subiektywnym):

Ksiądz przypomniał, co o muzyce sakralnej znaleźć można w Piśmie Świętym. Oczywiście, święte księgi to niesłychanie bogate źródło tekstów, które ubierano w dźwięki i wykonywano na chwałę Bożą, jednak w samym Piśmie zapisu tych dźwięków nie znajdziemy.




Kiedyś muzyka była czymś bardzo ulotnym - nie było ani nagrań, ani zapisu na papierze. To się jednak zmieniło, a podejmowane przez wieki próby graficznego przedstawienia melodii to z perspektywy XXI wieku długa, mozolna, ale i fascynująca droga ku jak największej wierności i precyzji. Czterolinia i kwadratowe nuty wydają Ci się archaiczne? Ksiądz Jenkins przygotował coś ekstra:


Powyższy tekst w tłumaczeniu na polski niemal słowo w słowo oddaje tekst polskiej pieśni Krzyżu święty nade wszystko.
Tak dobrze znane słowa... Ten zapis powstał jeszcze zanim ktoś wpadł na pomysł wprowadzenia pierwszej linii:


A co o muzyce pisali papieże? (Tak, już ci z pierwszych wieków po Chrystusie nawiązywali do muzyki sakralnej, rozumiejąc jej znaczenie w sprawowaniu kultu Bożego).  Przytaczane były m.in. cytaty z czasów św. Leona Wielkiego (V w.) i św. Galezego.
Przy okazji ksiądz wyjaśnił kilka popularnych określeń. Czym dla Mszy "trydenckiej" był Sobór Trydencki (który jej nie wymyślił czy wprowadził, a jedynie skodyfikował), tym dla chorału "gregoriańskiego" był św. Grzegorz Wielki... A tym, który jako pierwszy nazwał śpiew Kościoła "śpiewem gregoriańskim" był św. Leon IV.


To tylko niektóre z poruszonych zagadnień - posłuchaliśmy i o tym, co o muzyce orzekał Kościół, i o cennych dokumentach jak Cantatorium z Sankt Gallen, i nawet o tym, co w kwestii teorii muzyki mieli do powiedzenia starożytni Grecy. Choć ksiądz skupił się na muzyce jednogłosowej, nawiązał też do muzyki polifonicznej (mam nadzieję, że temat będzie kontynuowany). 
Podczas wykładu poświęconego muzyce nie mogło zabraknąć i jej samej - toteż ksiądz odtwarzał fragmenty nagrań lub sam intonował śpiew. Szkoda, że gdy czas wykładu dobiegł końca, do omówienia zostało jeszcze sporo eklezjalno-muzycznej historii, jednak przy tak wielkim dziedzictwie chyba niewykonalnym było by wcisnąć 20 wieków muzyki sakralnej w ten jeden wieczór. Mam nadzieję, że temat wróci podczas kolejnych wykładów. Ksiądz ma w planach nie tylko prezentację teorii, ale i praktyczne ćwiczenia śpiewu, warto śledzić ogłoszenia :-)
Bóg dał nam instrument by go chwalić - ludzki głos, więc i w liturgii powinniśmy używać właśnie tego narzędzia. Dopuszczalne są też instrumenty, w których dźwięk powstaje podobnie jak u człowieka - np. organy, przez których piszczały powietrze przechodzi jak przez ludzkie gardło. Instrumenty perkusyjne są zakazane.

Po zakończeniu prelekcji znalazło się trochę czasu na pytania/mini-dyskusję.


PS. Czymże jest cieniutki tablecik wobec budzącej respekt solidności Liber usualis? ;-)


1 komentarz: