Sobota,
 5 marca 2016 r. Pochmurnie i wieje, ale na szczęście nie pada. Jednak 
każda pogoda jest dobra by wyruszyć ścieżkami Warmińskiej Kalwarii w 
Głotowie. Jej niezwykłość nie ogranicza się do wyjątkowo malowniczego 
położenia…
Droga Krzyżowa Tradycji na Warmińskiej Kalwarii
Z historii Głotowa
Głotowo
 (zwane też Glotowem) to mała wieś niedaleko Dobrego Miasta. W XIII 
wieku, gdy rozpoczęła się chrystianizacja ziem Prusów, w Głotowie 
wzniesiono drewniany kościół parafialny. Jak głosi legenda, gdy Głotowo 
najechali pogańscy Litwini, mieszkańcy wynieśli z kościoła Najświętszy 
Sakrament, by uchronić go przed profanacją, a kryjącą Go puszkę zakopano
 w pewnej odległości od kościoła. Wieś została zniszczona, kościół 
spalony, a o ukrytym skarbie wieść zaginęła. 
Legenda głosi, że po
 latach woły ciągnące pług uklękły na polu, wskazując miejsce ukrycia 
Najświętszego Sakramentu. Puszkę odnaleziono, a sensacyjna wiadomość 
szybko się rozeszła. Kielich wraz z Ciałem Pańskim w uroczystej procesji
 przeniesiono do kościoła w Dobrym Mieście. Jednak, według podania, 
Hostia w niewyjaśniony sposób znowu znalazła się w miejscu, gdzie ją 
znaleziono. Uznano to za znak, że wolą Bożą jest, aby w tym miejscu 
zbudowano kościół ku czci Bożego Ciała. W połowie XIV wieku zbudowano 
kościół, a Głotowo stało się miejscem pielgrzymkowym. Jednak jeszcze w 
tym samym stuleciu wieś ponownie doświadczyła litewskiego najazdu i znów
 została spalona, a następnie odbudowana.
Zwiększenie ilości 
pielgrzymów spowodowało również przyłączenie Warmii do Polski w 1466 r. 
Tutejsze Sanktuarium Najświętszego Sakramentu słynęło z cudownych 
uzdrowień i nawróceń. Mimo tego, że w kolejnych latach Głotowo 
doświadczało i wojen, i zarazy, kult wciąż tam trwa i przyciąga rzesze 
pielgrzymów. 
Kalwaria
Skąd
 pomysł wybudowania kalwarii akurat w małej warmińskiej wiosce? W 
drugiej połowie XIX wieku zamożny mieszkaniec Głotowa Jan Merten odbył 
pielgrzymkę do Ziemi Świętej. W swojej wsi postanowił wybudować 
kalwarię, a małe kamyczki, które znalazł na Drodze Krzyżowej w 
Jerozolimie zabrał ze sobą jako relikwie, które miały zostać umieszczone
 w kolejnych stacjach, mających postać wybudowanych z kamienia i 
typowego dla Warmii budulca – czerwonej cegły – neoromańskie i 
neogotyckie kaplice.
Wierni z Warmii nie szczędzili ani pieniędzy,
 ani własnych rąk  - a pracy było mnóstwo, bo trzeba było przekształcić 
cały krajobraz na wzór tego w Jerozolimie. Dzieło to wykonano w latach 
1878-1894. Szacuje się, że przez 16 lat nad tworzeniem Kalwarii 
uczestniczyło około 70 tysięcy ludzi! 
W piątek, 18 maja 1894 roku
 biskup warmiński Andrzej Thiel dokonał poświęcenia Kalwarii. Oprócz 14 
stacji Drogi Krzyżowej na terenie Kalwarii wybudowano grotę Matki Bożej z
 Lourdes ze źródełkiem oraz kaplicę modlitwy Pana Jezusa w Ogrójcu. 
Tradycja na glotowskich ścieżkach
Idea
 zorganizowania Drogi Krzyżowej dla wiernych Tradycji właśnie w Głotowie
 narodził się w olsztyńskim środowisku dawno temu, ale dopiero teraz 
udało się go zrealizować. Była to pierwsza sobota miesiąca, więc 
bezpośrednio przed  wyjazdem do Głotowa ks. Edward Wesołek odprawił w 
olsztyńskiej kaplicy Bractwa Mszę świętą, po której było wystawienie 
Najświętszego Sakramentu.
Nieco spóźnieni wierni wraz z księdzem 
dotarli z Olsztyna do Głotowa, gdzie już czekali wierni z gdyńskiego 
przeoratu, w tym z Żukowa. Wspólnie wyruszyli na Drogę Krzyżową. By 
rozpocząć nabożeństwo, trzeba zejść na samo dno głębokiego wąwozu i 
przejść przez mostek nad strumieniem. Podążanie za krzyżem do kolejnych 
stacji – kaplic wybudowanych wśród wzgórz wiernie odwzorowujących 
ukształtowanie terenu Kalwarii w Jerozolimie było niesamowitym 
przeżyciem. Rzeźby w kaplicach realistycznie obrazują mękę Pana Jezusa. 
Ścieżka wiedzie niemal cały czas pod górę. Jak ciężko było w Jerozolimie
 nieść taką drogą ciężki krzyż wśród krzyczącego tłumu… Same kaplice 
(przy tych gabarytach słowo „kapliczki” nie bardzo już pasuje) bardzo 
pasują do tego miejsca – każdy kto był na Warmii wie, jak 
charakterystyczne dla tego regionu są te niewielkie ceglane „domki”. 
Łatwo sobie wyobrazić, jak pięknie tu musi być na wiosnę, gdy wszystko 
pokryje zieleń. Dookoła wzgórza, w dolinie szumi strumień – a tu i 
ówdzie budyneczek z czerwonej cegły, czyli kolejna kaplica. Najokazalsza
 jest stacja XII – Śmierć Pana Jezusa. To jedyna stacja do której można 
wejść. Nasza grupka, choć licząca tylko ok. 30 osób, ledwo się w niej 
zmieściła. Obecność ołtarza świadczy o tym, że kaplica jest też miejscem
 celebrowania Mszy świętej. Niedaleko stoją liczne krzyże, przyniesione 
tu przez pątników.
Po
 zakończeniu nabożeństwa Drogi Krzyżowej wierni przeszli do barokowego 
kościoła z XVIII w, gdzie pod przewodnictwem księdza Edwarda odmówili 
koronkę do Miłosierdzia Bożego.
 