czwartek, 31 października 2013

Dlaczego Kościół powinien powrócić do Mszy św. po łacinie? - wykład ks. Jenkinsa 12 listopada 2013

Już niedługo, bo 12 listopada 2013 r. ks. Jan Jenkins wygłosi w Olsztynie wykład na temat:

Dlaczego Msza św. powinna być po łacinie?

Początek: 12.11.2013 r. (wtorek), godz. 18.00
Miejsce: ul. Okopowa 25, Polsko-Niemieckie Centrum Młodzieży, Olsztyn (na Starym Mieście, koło amfiteatru). Sala 101 mieści się na piętrze.

niedziela, 27 października 2013

Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny - tradycyjne Msze św.

W najbliższe dni w olsztyńskiej kaplicy Bractwa św. Piusa X można będzie uczestniczyć w tradycyjnych uroczystościach:
1. listopada (piątek) – Uroczystość Wszystkich Świętych – 1 kl, biały. Nakazane święto. Nawiedzenie cmentarza w dniach od 1 do 8 listopada – odpust zupełny za zmarłych. Pierwszy piątek miesiąca ku czci Najświętszego Serca Jezusa. 17.30 Różaniec św., 18.00 Litania do Wszystkich Świętych, Uroczysta Msza św.
2. listopada (sobota) Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych (Dzień Zaduszny) – 1 kl., czarny. Nawiedzenie kościoła – odpust zup. za zmarłych. Pierwsza sobota miesiąca ku czci Niepokalanego Serca N.M.P. 7.30 Msza św., 8.00 Uroczysta Msza św. żałobna i Egzekwie
(Informacja ze strony gdyńskiego przeoratu)
--- 
A tak było rok temu:

Więcej: tu

wtorek, 22 października 2013

Kazanie o objawieniach w Gietrzwałdzie

Na stronie gdyńskiego przeoratu pojawiło się kazanie z 8 września, dotyczące miejsca bardzo nam bliskiego - Gietrzwałdu, zwanego "polskim Lourdes". Kradnę w całości z: http://gdynia.piusx.org.pl/index.php/kazania-i-wykady/31-kazania-rok-2013/1057-narodzenie-n-m-p-gietrzwald-8-09-2013
 
Narodzenie N.M.P., Gietrzwałd, 8.09.2013
Drodzy Wierni!
Z radością obchodzimy dzisiaj wspomnienie Narodzenia N. Maryi Panny. Kościół św. w swych modlitwach wzywa nas dziś, abyśmy przyłączyli swe głosy do chórów anielskich i świętych, uwielbiając Maryję, jako Pannę nieba i ziemi, jako Matkę rodzaju ludzkiego.
Pierwszą więc przyczyną tej radości jest to, że Maryja, dziewica, należąca jak my wszyscy do rodzaju ludzkiego, została wyniesiona ponad chóry aniołów i stała się Matką samego Boga. Kościół św. w pacierzach kapłańskich odzywa się do Maryi: „Narodzenie twoje, Bogarodzico Dziewico, radość zwiastowała całemu światu, z ciebie bowiem zeszło słońce sprawiedliwości, Chrystus, Bóg nasz, który znosząc przekleństwo, dał nam błogosławieństwo a zwyciężając śmierć, darował nam żywot wieczny”. Niewiasta – Matką Boga; Syn Boży – Synem Maryi! Tę prawdę wiary głosi Archanioł Gabriel, mówiąc: „Nie bój się, Maryjo, albowiem znalazłaś laską u Boga. Oto poczniesz w żywocie i porodzisz Syna a nazwiesz imię jego Jezus... To, co się z ciebie narodzi święte, będzie nazwane Synem Bożym“. To macierzyństwo wyniosło Najświętszą Pannę ponad wszelkie dzieła rąk Bożych, ono postawiło ją między Bogiem a światem jako naturalną pośredniczkę między jej Synem a nami i kazało ją uczcić osobną i wyłączną czcią religijną, która żadnemu z Świętych się nie należy, a która ponad sobą ma tylko cześć należną Trójcy Przenajświętszej.
Ona jest Królową całej ziemi, nie tylko ziemi, ale i Królową nieba. Dlatego woła św. Augustyn: „O Pani moja, z tobą się nikt równać nie może, bo nad tobą tylko jest Bóg, a ty nad wszystkim, co nie jest Bogiem“. Zaś św. Bonawentura słusznie zauważa, że „Pan Bóg mógł większy świat stworzyć, ale większej niewiasty nad Maryję stworzyć nie mógł, choć jest wszechmocny, choć wszystko uczynić może, więcej dla Maryi uczynić nie mógł, jak kiedy ją uczynił Matką Bożą”.
Drugą przyczyną, dla której z taką radością obchodzimy pamiątkę Narodzenia jest, że Najśw. Maryja Panna jest zarazem i Matką naszą. Matka, to uosobienie dobroci, miłości i poświęcenia. Taką to Matkę sam Bóg zapisał nam w testamencie. Kiedy Chrystus zawisł na Golgocie, omdlały wzrok zwrócił ku swej Matce, stojącej pod krzyżem i wskazując jej na św. Jana stojącego obok, mówi: „Oto syn twój“, a zwracając się do Jana św. dodaje: „Oto Matka twoja”. W tych wzniosłych słowach Bóg nam dał wszystko. W sposób najbardziej wzruszającym to macierzyństwo Maryi pokazuje się nam w różnych jej objawieniach: w Lourdes, w Fatimie, w La Salette.
W dniu 8 września w archidiecezji warmińskiej wspomina się w liturgii dodatkowo objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie, czyli święto Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. W Gietrzwałdzie corocznie tego dnia odbywają się główne uroczystości ku czci tego święta. Możemy po krótce wspomnieć to objawienie, które dotąd jest jedynym objawieniem przyznanym oficjalnie przez biskupa miejscowego w Polsce.
Gietrzwałd to maleńka miejscowość w archidiecezji warmińskiej, założona w 1352 r. przez kapitułę warmińską. Kościół murowany powstał tu na początku XVI w. Warmia i Gietrzwałd szczęśliwie ostały się przed burzą reformacji. Wielki biskup warmiński, kardynał Stanisław Hozjusz w swoim Wyznaniu Wiary uzasadniał pożyteczność i potrzebę kultu Matki Bożej słowami św. Bernarda i wypowiedziami Ojców Kościoła. Między innymi pisze: „Tradycja wieków nakazuje nam zatem czcić świętych, a z nimi Królową. Gdy czcimy Tę, przez której żywot stało się zbawienie świata, czcimy przez to samego Chrystusa Pana. Uczucia, jakie żywimy dla Matki, odnoszą się do Jej Syna, uwielbiamy Syna w Matce Jego, a Matkę szanujemy ze względu na Syna”. W Wyznaniu Wiary broni również prawdy o Niepokalanym Poczęciu, a w swoich wywodach porównuje Matkę Bożą z pramatką ludzkości Ewą: „Maryja, w przeciwieństwie do Ewy, stała się służebnicą pojednania i lekarstwem na upadek ludzkości”. Katolicka Warmia, nazywana „świętą Warmią”, „Warmią zawsze wierną”, była szczególnie wierna kultu Matki Bożej.
Od końca XVI w. w gietrzwałdzkim kościele Maryja odbierała cześć w cudownym obrazie. Obraz przedstawia Maryję okrytą ciemnoniebieskim płaszczem, trzymającą na lewym ramieniu Dzieciątko. W górnej części obrazu aniołowie unoszą wstęgę z napisem „Ave, Regina Caelorum, ave, Domina Angelorum”. W 1717 r. obraz przyozdobiono srebrnymi koronami, potem także srebrnymi sukienkami. Kult Maryi w tym wizerunku zataczał coraz większe kręgi wśród wiernych. Wierni składali przed nim liczne wota dziękczynne i błagalne. W 1772 r. w wyniku I rozbioru Rzeczpospolita straciła wraz z całą Warmią także i Gietrzwałd. Katolicy bardzo cierpieli z powodu niemieckiej antykatolickiej polityki Kulturkampfu. W tych trudnych czasach przyszła im na pomoc sama Matka Boża.
W 1877 r. Gietrzwałd stał się miejscem objawień Matki Bożej, która przemówiła do kilku dziewczynek w dialekcie warmińskim. Matka Boża oznajmiła im, że jest niepokalanie poczęta i wyraziła życzenie, aby ludzie codziennie odmawiali różaniec i zaniechali pijaństwa, z czym wiązała się obietnica, że wkrótce zakończy się prześladowanie Kościoła w Królestwie Polskim, a parafie na Warmii, pozbawione (na skutek Kulturkampfu) kapłanów, zostaną obsadzone. By mieć pewność co do zeznań obu dziewczynek, rozdzielono je, by mieszkały oddzielnie pod opieką zaufanych rodzin i nie spotykały się ze sobą. Jednak ich zeznania na temat tego, co widziały podczas objawień, pieczołowicie spisywane przez proboszcza, prawie we wszystkich szczegółach się zgadzały. Komisja, powołana przez ówczesnego biskupa warmińskiego F. Kretzmera uznała objawienia za autentyczne. Ks. Augustyn Weichsel, proboszcz Gietrzwałdu, mimo szykan władz pruskich, zaczął realizować treść objawień, pogłębiając życie religijne w parafii i okolicy. Obie wizjonerki wstąpiły do szarytek. Justyna Szafrańska jednak po jakimś czasie opuściła zakon i wyszła za mąż. Barbara Samulowska (siostra Stanisława) wytrwała w życiu zakonnym, pracowała w szpitalach i sierocińcach w Gwatemali i zasłynęła świętością swego życia. W 2005 roku została ona ogłoszona Służebnicą Bożą, rozpoczęto jej proces beatyfikacyjny.
Stojąca przed kościołem kapliczka objawień została wybudowana już w trakcie objawień na wyraźną prośbę Maryi. Wizjonerki otrzymały dokładne wskazania, jak ma wyglądać figura w kapliczce. Uroczyste poświęcenie kaplicy odbyło się w niedzielę 16 września 1877 r., w tym dniu także zakończyły się objawienia. Z miejscem objawień łączy się źródełko, znajdujące się nieopodal rzeki Giłwy. Wypełniając prośbę proboszcza A. Weichsla Matka Boża podczas swego objawienia 8 września, w święto swego Narodzenia, pobłogosławiła źródełko. Od tego czasu w miejscu tym wielu pielgrzymów doznaje łask i uzdrowień. Gietrzwałd jako miejsce objawień Niepokalanie Poczętej, a również z powodu tego źródełka słusznie nazywany jest „Polskim Lourdes”.
Jak zawsze tam, gdzie dzieją się dzieła Boże, nie próżnuje i szatan, by wprowadzić zamieszanie i niepewność. Tak było w Lourdes, w Fatimie, tak i tu. Pojawiły się fałszywe wizje, o których Maryja powiedziała, że pochodzą od diabła. Pojawiły się też fałszywe widzące, nawet kilkanaście osób, które chcieli kontynuować otrzymywanie objawień, głosili jednak orędzia sprzeczne z nauką Kościoła. Wielu kapłanów, nawet w sąsiednim Olsztynie byli sceptyczni i nie pozwalali ludziom pielgrzymować do Gietrzwałdu. Największą próbą były jednak długotrwałe i intensywne prześladowania ze strony władz pruskich, potem hitlerowskich, a na reszcie polskich komunistycznych. Protestanckie władze pruskie uznały objawienia za polityczną manifestację nielojalności i za polską demonstrację narodową. Wiążąc to z obrazem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, nakazały usunąć go z kościoła lub przynajmniej przenieść z prezbiterium w miejsce mniej widoczne. W stosunku do pielgrzymów i księży, a zwłaszcza ks. Augustyna Weichsla, stosowano kary więzienia, grzywny pieniężne, zawieszenia w spełnianiu czynności kościelnych, wygnania…
W 1945 r. Gietrzwałd wraz z całą Warmią powrócił w granice polskie. Opiekunami i kustoszami sanktuarium zostali kanonicy regularni, którzy żyją według reguły św. Augustyna. Ruch pielgrzymkowy się ożywił. W koronacji obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej w r. 1967 uczestniczyło około 200 000 pielgrzymów, choć władze komunistyczne robiły wiele, by ludność zniechęcić do i odciągnąć od uczestnictwa. W 1977 r. uroczyście obchodzono stulecie objawień. W dniu 11 IX 1977 r. bp warmiński J. Drzazga zatwierdził „kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie jako nie sprzeciwiający się wierze i moralności chrześcijańskiej, oparty na faktach wiarygodnych, których charakter nadprzyrodzony i Boży nie da się wykluczyć”.
Przez dwa i pół miesiąca Matka Boża objawiła się ponad 160 raz. Choć objawień było niezwykle dużo, jednak słowa Matki Bożej w nich są krótkie i pełne głębokiej treści. Pokazuje się ona jako zatroskana Matka lub raczej suwerenna Królowa, która cierpliwie zajmuje się drobnymi sprawami swych dzieci i podwładnych, głosi im jednak prawdy wieczne i wzmacnia podstawowe nawyki życia katolickiego, zwłaszcza odmawianie różańca.
W pierwszym objawieniu dnia 27 czerwca, akurat po zdanym egzaminie z katechizmu przed I Komunią św., Justyna Szafryńska zobaczyła na klonie przed kościołem „niezwykłą jasność, w niej biało ubraną postać, z długimi włosami opadającymi na ramiona, siedzącą na złocistym tronie”, otrzymującą hołd od anioła jako Królowa Niebios i Pani Aniołów. Matka Boża w objawieniach nawiązywała więc do swego cudownego obrazu w kościele. Zdarzyło się to podczas wieczornego Anioła Pańskiego. Następnego dnia podobne objawienie ukazało się również w czasie bicia dzwonów na Anioł Pański, kiedy Justyna wraz z koleżankami na tym samym miejscu odmawiała różaniec. Od 30 czerwca taką samą wizję otrzymywała Justyna i jej kuzynka Barbara Samulowska. Na prośbę proboszcza Justyna zapytała: „Czego żądasz, Matko Boża?” i usłyszała odpowiedź: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec”. Za odmawianie różańca obiecała uzdrowienie licznych chorych. Następnego dnia na pytanie kim jest, postać odpowiedziała: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta”. Jak i w Lourdes, Matka Boża tu potwierdziła 23 lata temu (1854 r.) przez papieża Piusa IX ogłoszony dogmat jej Niepokalanego Poczęcia. W późniejszych objawieniach Maryja znowu zalecała odmawianie różańca, kazała wybudować kapliczkę z jej figurą, pobłogosławiła źródełko. 23 lipca dziewczęta spytały: „Czy Ojciec Święty doczeka się tryumfu Kościoła?” i usłyszały odpowiedź: „Tak, doczeka się”. Matka Boża przestrzegała: „Teraz pod końcem świata szatan obchodzi Ziemię jak zgłodniały pies, aby pożreć ludzi”. Obiecała, że z powodu Kulturkampfu osierocone parafie znowu otrzymują proboszczy, i nakazała, „by wszyscy słuchali kapłanów”.
Matka Boża udzielała wielu odpowiedzi na pytania o problemach lokalnych lub osobistych: że będzie znowu czynny klasztor w Łąkach, że trzeba wykonać nową rzeźbę Matki Bożej w Sząbruku itd. Maryja nakazuje wizjonerkom wstąpienie do klasztoru i powiedziała: „Dobrze jest, jeśli do klasztoru idzie tyle osób, ile może”. Jednak znaczna część wypowiedzi miała charakter uniwersalny. Maryja wzmacnia nadzieję, że nastąpi odrodzenie Kościoła w Warmii i w Polsce, nakazuje posłuszeństwo proboszczowi i kapłanom, grozi karą pijakom i zepsutym dziewczętom, obiecuje zdrowie chorym, jeśli będą się modlili, zaleca zamawianie Mszy św. za zmarłych i w intencji nawrócenia jednej protestantki. Maryja daje radę kapłanom warmińskim: „Kapłani powinni gorliwie modlić się do Najświętszej Panny, wtedy ona zawsze będzie przy nich”. W orężach Maryi nie ma śladów ekumenizmu: troszczy się ona o nawrócenie jednego protestanta, ten jednak musi przyjść na miejsce objawień i odmawiać różaniec. Żeby podkreślić jak ważne jest nabożeństwo różańcowe, Maryja przez pewien czas objawiała się aż trzy razy dziennie, by towarzyszyć ludziom, odmawiającym trzy części różańca: rano tajemnice radosne, w południe tajemnice bolesne, wieczorem chwalebne. Zwyczaj ten jest kontynuowany do dzisiaj w kościele gietrzwałdzkim, cała symbolika różańca została jednak niedawno zakłócona przez niepotrzebne wprowadzenie tzw. „tajemnic światła”.
Owoce objawień były nadzwyczajne. Przyczyniły się do odrodzenia religijnego całej (polskiej i niemieckiej) ludności Warmii. Ożywiły też wśród polskiej ludności Warmii poczucie narodowe. Ustalił się zwyczaj codziennego odmawiania różańca, osłabła plaga pijaństwa, powstało bractwo trzeźwości, dokonywały się liczne nawrócenia i uzdrowienia. Już podczas pierwszych badań nad objawieniami ks. Franciszek Hipler zanotował 10 cudownych uzdrowień z chorób, co do których nawet dzisiejsza medycyna jest bezsilna. Do dnia dzisiejszego napływają do sanktuarium świadectwa o takich uzdrowieniach. W ciągu roku do Gietrzwałdu przybywa około 1 mln pątników, w każdą niedzielę ich bywa do kilkanaście tysięcy. Choć rozszerzenie popularności Gietrzwałdu było ograniczone przez granice polityczne, był znany ten sanktuarium w całej Polsce. Bł. Honorat Koźmiński, kapucyn, pod wpływem objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie założył w 1878 r. zgromadzenie Sióstr Służek NMP Niepokalanej, wspaniale się rozwijające.
Pamiętajmy o tym słynnym sanktuarium, o „polskim Lourdes”, opowiadajmy znajomym w Polsce i w innych krajach o objawieniach gietrzwałdzkich i o łaskach nadal płynących z tego miejsca! Zwłaszcza zaś wykonujmy wolę Królowej Niebios i codziennie odmawiajmy różaniec św. we wszystkich intencjach osobistych i całego Kościoła, i na pewno doznajemy za jej przyczyną wszystkich potrzebnych łask Bożych. Amen.

niedziela, 20 października 2013

Tradycyjna Msza 21 października

Najbliższa tradycyjna Msza święta już jutro (w poniedziałek, 21 października) o godz. 8:00 w kaplicy przy ul. Opolskiej 2.

niedziela, 13 października 2013

14 października będzie Msza

Jutro, tj. w poniedziałek 14 października o godzinie 8:00 ks. E. Naujokaitis odprawi w kaplicy przy ul. Opolskiej Mszę świętą.

sobota, 5 października 2013

Matka Boża Świętolipska - kazanie z 11 sierpnia

Jak człowiek nie zachowuje czujności to potem się budzi po prawie dwóch miesiącach i znajduje ot, na przykład kazanie z 11 sierpnia, które niniejszym kradnę w całości ze strony gdyńskiego przeoratu:
Matka Boża Świętolipska, 11 08 2013 r.
Drodzy Wierni!
Dzisiaj, 11 sierpnia, w archidiecezji warmińskiej obchodzi się uroczystość Matki Bożej Świętolipskiej. [Dzisiaj ku czci tego tytułu będzie Msza św. w naszej kaplice w Olsztynie.] Jest to jedno z najsławniejszych sanktuariów w Polsce, możemy więc przypomnieć sobie po krótce jego historię.
Na pograniczu Warmii (dawnego dominium biskupów warmińskich) i Mazur (dawnego terytorium Zakonu Krzyżackiego), na ziemi pradawnych Prusów, wśród lasów leży Święta Lipka, mała miejscowość na trwałe wpisana w dzieje Kościoła. W łacińskich dokumentach nazywa się ona Linda Mariana, a w niemieckich Heiligelinde. Nazwa miejscowości wzięła się od rosnącego niegdyś na pustkowiu, przy drodze łączącej Reszel z Kętrzynem, drzewa lipowego. W koronie tego rozłożystego drzewa ustawiono przed wiekami drewnianą figurkę Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus.
Zdarzyło się to kiedyś na przełomie XIV i XV wieków. W zamku kętrzyńskim, w więzieniu jakiś skazaniec oczekiwał śmierci. W nocy przed wykonaniem wyroku objawiła mu się Matka Boska i poleciła wystrugać z drewna figurkę. Skazaniec, choć nie umiał rzeźbić, zabrał się do strugania. Rano znaleziono przy nim piękną figurkę Matki Bożej z Dzieciątkiem. Sędziowie uznali to za znak, że Bóg go ułaskawił, więc i oni go zwolnili. Uwolniony poszedł drogą w kierunku Reszla i postawił figurkę na przydrożnej lipie. Wkrótce figurka zaczęła słynąć cudami. Najpierw jakiś niewidomy odzyskał wzrok, później – gdy pasterz przeprowadzał tędy swoje stada – zwierzęta klękały przed lipą oddając pokłon Matce Boskiej. Gdy sława cudów rozeszła się po okolicy, mieszkańcy pobliskich miast chcieli zabrać figurkę do swego kościoła. Wprawdzie najbliższym miastem jest Reszel, ale teren, na którym stała lipa, podlegał władzy Kętrzyna. Więc w uroczystej procesji przeniesiono figurkę do kościoła parafialnego w Kętrzynie. Jednak następnego dnia była znów na swojej lipie. Przeniesiona po raz drugi, ponownie wróciła na lipę. Wobec tego postanowiono zbudować przy tej lipie kaplicę. Imitacja lipy z figurką matki Boskiej, stojąca dzisiaj naprzeciw ambony w kościele, znajduje się w przybliżeniu na tym miejscu, gdzie rosła owa dawna lipa w średniowieczu.
Zbudowano ją w ten sposób, że lipa rosła w jej środku, a szczyt drzewa wystawał ponad zadaszenie. Można sobie wyobrazić, że kaplica miała postać okalających dookoła lipę zadaszonych krużganków. Kaplicę obsługiwali księża krzyżaccy z Kętrzyna. Już w średniowieczu ustalił się zwyczaj organizowania pielgrzymek do Świętej Lipki, do której dla uzyskania odpustu i w nadziei uzdrowienia przybywali pielgrzymi nie tylko z Prus i Warmii, ale również z Mazowsza. Najstarsza wzmianka o odpustu i pielgrzymkach do tej kaplicy pochodzi z 1473 r., i to z dalekiego Płocka. Pielgrzymował tu (w 1519 r.) także ostatni wielki mistrz krzyżacki w Prusach Zakonnych Albrecht Hohenzollern: pielgrzymował on do Świętej Lipki z samego Królewca, i to pieszo i boso. Cóż z tego jednak, skoro niebawem porzucił kapłaństwo, złamał śluby zakonne i stracił wiarę katolicką. Został on władcą Prus Książęcych, pierwszego na świecie luterańskiego księstwa. Potwierdziło się niestety powiedzenie, że rzadko kiedyś pielgrzymowanie czyni kogoś świętym – oczywiście, jeśli to jest jedynie akcja zewnętrzna, bez duchu pokuty i poprawiania życia.
Wyglądało na to, że Matka Boża opuściła swe dzieci i została zwyciężona przez herezję. W 1525 wiara katolicka została zakazana w państwie pruskim, a kult świętych uznano za zabobon. Tłum protestantów z Kętrzyna obrabował i zburzył kaplicę, lipa została wycięta, a figurkę utopiono w Jeziorze Wirowym. Na miejscu kaplicy żeby odstraszyć pielgrzymów postawiono szubienicę. Pielgrzymki były odtąd zabronione pod karą śmierci. Mimo to nocami przychodzili pielgrzymi, by na tym miejscu zapalać świeczki. Taki stan trwał blisko sto lat.
W 1618 r. jednak katolicy odzyskali swobody wyznaniowe, a sekretarz króla Zygmunta III Stefan Sadorski wykupił całą Świętą Lipkę. Administracja i prawo użytkowania Świętej Lipki zostały przekazane ojcom Jezuitom. Święta Lipka została więc bastionem kontrreformacji w Polsce północnej. Wybudowano drugą kaplicę, w której umieszczono kopię obrazu Matki Boskiej Śnieżnej, której oryginał od dawna jest czczony w rzymskiej bazylice S. Maria Maggiore. (Namalował go w 1640 r. w Wilnie Bartłomiej Pens, malarz pochodzący z Belgii, a zamieszkały w Elblągu, który w 1626 r. uszedł przed Szwedami do Wilna.) Odbudowa kaplicy zapoczątkowała rozkwit sanktuarium. W Prusach i na Warmii trudno było znaleźć człowieka, który by choć raz nie przyszedł z pielgrzymką do Świętej Lipki. Do Świętej Lipki przybywali pielgrzymi z Warszawy, Wilna, Lwowa. Wśród pielgrzymów odwiedzających Świętą Lipkę znalazł się królewicz Jan Kazimierz. Licznie napływający pielgrzymi nie mieścili się w świętolipskiej kaplicy.
Kapituła warmińska domagała się od Jezuitów rozbudowy kościoła. Ale Jezuici nie mieli funduszów na budowę. Były to czasy po „potopie” szwedzkim i cała Polska była wyniszczona gospodarczo. Po ogłoszeniu budowy od razu zaczęły napływać ofiary, najpierw od proboszczów i bogatszych mieszczan z Warmii, a później także z całej Polski i Litwy. Można powiedzieć, że kościół ten jest fundacją całego narodu. Pracami budowlanymi kierował architekt wileński Jerzy Ertli, którego rodzina przybyła do Rzeczypospolitej z Tyrolu. Obraz Matki Bożej z dawnej (rozebranej) kaplicy uroczyście przeniesiono do nowego kościoła, który został konsekrowany w 1693 r. Kościół nie mieścił wszystkich pielgrzymów, dlatego wybudowano krużganek z kaplicami narożnymi. Wyposażenie wnętrza trwało ponad pięćdziesiąt lat. Ołtarz główny, ołtarze boczne, kunsztownie wykonane tabernakulum, organy, freski w kościele i w krużgankach, rzeźby w kamieniu i drewnie – to wszystko stanowi, że Święta Lipka jest „perłą baroku” polskiego.
W XVIII w. zakon Jezuitów został rozwiązany, Święta Lipka stała się zwykłą parafią. W czasach napoleońskich parafia musiała płacić kontrybucje, srebra kościelne zabrano na cele wojenne. Przez cały XIX w., tak samo jak w poprzednich wiekach, był w Świętej Lipce oprócz kaznodziei niemieckiego, także osobny kaznodzieja polski. W 1932 r. powrócili do sanktuarium Jezuici, którzy po dziś dzień opiekują się sanktuarium. W 1968 r. odbyła się, pod przewodnictwem prymasa Polski Stefana Kard. Wyszyńskiego, uroczysta koronacja obrazu Matki Bożej Świętolipskiej. Dzień koronacji, 11 sierpnia, zapoczątkował dzisiejsze święto. Niestety, w duchu posoborowego ekumenizmu, jakby zaprzeczając kontrreformacyjną historię świątyni, nadano w tym dniu obrazowi nazwę „Matki Jedności Chrześcijan”...
Nad cudownym obrazem Matki Boskiej Śnieżnej, czyli Świętolipskiej w głównym ołtarzu, wisi obraz Nawiedzenia Elżbiety przez Matką Bożą. Święto Nawiedzenia jest również głównym odpustem tego sanktuarium, Ewangelia dzisiejszej Mszy św. ku czci Matki Bożej również opowiada o tym wydarzeniu na samym początku ziemskiego życia Zbawiciela. Matka Boża była wtedy, można powiedzieć, pielgrzymką, która wędrowała do domu Elżbiety, aby otrzymać cudowne potwierdzenie tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Elżbieta, napełniona Duchem Św., jako świadek zewnętrzny, potwierdziła to, co Maryja usłyszała w samotności od Anioła: „Jesteś nie zwykłą niewiastą, moją miłą krewną, jesteś, o Maryjo, błogosławioną między niewiastami, matką mojego Pana, Matką Bożą”. Mamy lato, najpopularniejszy okres różnych pielgrzymek prywatnych czy grupowych. Co zrobić, żeby te pielgrzymki mieli jakiś skutek duchowy? Powinniśmy postępować podobnie do Matki Bożej – nasze wyprawy muszą być podróżami do tajemnicy Bożej, żarliwym poszukiwaniem tego nadprzyrodzonego skarbu łaski, który nam zasłużył wcielony Syn Boży i jego Matka. Celem każdej pielgrzymki musi być, można powiedzieć, to, żeby byliśmy napełnieni Duchem Świętym i żeby mogli zaśpiewać razem z Matką Bożą Magnificat: „Wielbi dusza moja Pana, bo wejrzał On na uniżenie sługa czy służebnicy swojej”. Amen.
-----

Kazanie zakończone, a na okrasę wrzucam jeszcze garść zdjęć:
Ozdobiona wotami lipa z wizerunkiem Matki Bożej w Świętej Lipce:
Ołtarz główny:
 Wizerunek Matki Bożej: